Ostatnia seria notek to powrót do przeszłości i filozoficzne podejście
do życia. Mam złą wiadomość dla ludzi wielbiących teksty nie dłuższe niż
ćwierć strony A4. Ten taki nie będzie.
W przededniu 20 urodzin pojawia się w człowieku pewne pytanie. Chciałem napisać, że jest to podstawowe zagadnienie, ale to raczej kwestia indywidualna. W każdym razie chodzi o to kim chciałem być gdy 'skończy się naście'?
Pamiętam siebie jako gnojka, z metra ciętego który w wieku 16 lat
cieszył się na wieść tego, że wyrywa się z małego miasteczka zwanego
Zabłudów do Białegostoku gdzie czekała nowa szkoła, nowi ludzie, nowe
doświadczenia. Ten lans i radość z posiadania biletu miesięcznego na PKS
czy Białostocką Komunikację Miejską był jak powiew wiosennego wiatru po
długiej i mroźnej zimie. Po 3 latach prania mózgu w gimbusiarni takie
coś musiało być czymś niezwykłym. Już samo 'bujanie' starego Autosana w
drodze do Białegostoku było czymś co odróżniało mnie od tych o rok
młodszych małych gnojków którzy przekraczali progi szkoły którą ja
właśnie skończyłem. Pamiętam jak rozmarzałem o tym, że za te 4 lata, gdy
w Polsce będzie zbliżać się Euro (patrz teraz), będę kończyć szkołę,
będę wysokim, ociekającym zajebistością 'prawie technikiem' z wlasnym
autem i z jakimkolwiek poważaniem.
Cóż po 4 latach jedyne co z się spełniło to stary Golf, bo nawet wysoki nie jestem.
Pamiętam jak chciałem zmieniać świat. Swoje pierwsze kroki w Klubie
Miłośników Komunikacji Miejskiej który ostatnio się ze mną rozstał.
Pamiętam, gdy z zapałem czekałem na zebrania by pochwalić się jakimiś
ciekawymi (jak dla tej grupy ludzi) planami, czy pomysłami. Wszystko po
to by wielbić transport publiczny w imię zasady, a nie zdrowej logiki.
Pamiętam jak szabrowałem starego Ikarusa na zajezdni, a później chcieli
mnie stamtąd wyrzucić Teraz nie jestem nawet członkiem stowarzyszenia.
Pamiętam jak po otrzymaniu dowodu osobistego chciałem zmieniać świat,
namawiając wszystkich aby szli na wybory. Sam z dumą oddałem głos w
wyborach prezydenckich, będąc na lekkim kacu. Nikt o zdrowych zmysłach
nie pojechałby przecież autem na lekkiej bani, zagłosować tylko w imię
zasad.
To samo robiłem w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Dziś widzę
jedno. Zepsucie i brak jakikolwiek perspektyw dla tego kraju. Potrzeba
chyba 20tonowy młot pneumatyczny dla rozbicia zabetonowanych głów tych
wszystkich baranów na każdym szczeblu. Dziś już wiem, że nie warto
wierzyć iż demokracja to najlepszy z możliwych systemów.
Pamiętam jak prowadziłem lokalną gazetkę internetową, która wyłożyła się
po roku. Mimo to nadal słyszę ciepłe słowa w kierunku tej inicjatywy i
możliwe, że do niej powrócę bo to było coś co dawało mi satysfakcję.
Jest za to mnóstwo rzeczy za które nie będę się wstydzić, ale o których
nie warto wspominać. Każdy z nas ma swoje tajemnice i rzeczy o których
wspomni dopiero gdy obali porządną flaszkę. Od niespełnionych miłości po
jazdę samochodem w 7 osób z kontrolą Straży Granicznej włącznie.
Przynajmniej dziś uśmiecham się wspominając jaki wtedy byłem młody i
głupi. Dziś już jestem tylko głupi. Na szczęście niczego nie żałuję i
tej zasady nadal będę się trzymać.
Dziś kończy się naście. Nie osiągnąłem rzeczy które sobie postawiłem za
cel. Nie stałem się kimś, kim chciałem być kilka lat temu. Ale tym samym
nie mogę powiedzieć, że nie osiągnąłem nic. Mam przecież dach nad
głową, własne cztery kółka, mały biznes który powoli się kręci i jak na
razie na klientelę nie narzekam. Jednak to tylko 'rzeczy'. W głębi
siebie nie jestem tym, kim chciałem być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz